Wydanie Panda 4.0 firmy Google wpłynęło na wiele witryn z komunikatami prasowymi. Jego wydanie 20 maja 2014 r. wzbudziło wielu ekspertów ds. wyszukiwarek i informacji prasowych, którzy kręcili głowami i byli zszokowani.
Google korzysta z opatentowanych technik uczenia maszynowego, używając prawdziwych ludzi do odczytywania Twoich treści i odpowiadania na kilka pytań, aby sprawdzić, czy Twoja witryna przeszła ich listę kontrolną jakości.
Jednym z głównych problemów ekspertów SEO jest deindeksacja ich domen przez Google. Zapłaciłeś dobre pieniądze za starą domenę dla swojej prywatnej sieci blogowej, ale po kilku miesiącach Google deindeksuje Twoją domenę i cały czas i pieniądze, które wydajesz na tę domenę, znikają.
To drugi artykuł z naszej serii 4 postów na temat tego, jak uniknąć deindeksacji domen przez Google.
To jest nasz trzeci artykuł z naszej serii artykułów na temat deindeksacji Google i sposobów jej unikania.
Jednym z możliwych scenariuszy dramatycznych z punktu widzenia SEO jest z pewnością otrzymanie kary. Jak zapewne wiecie, istnieją kary sportowe, nałożone na łamanie reguł gry. Sytuacja z karami Google jest dość podobna – jeśli nie będziesz przestrzegać zasad, kara zostanie naliczona.
W dzisiejszych czasach wiele błędów popełnianych jest w SEO w wyniku chęci przyciągnięcia większego ruchu do Twojej witryny. Czasami powodem może być niezrozumienie tego, jak działa SEO, a w niektórych przypadkach chęć bardzo szybkiej poprawy (czego nie da się zrobić w tym temacie) sprowadza kłopoty z tzw. karą.
Zdarza się to nagle, nie ma ostrzeżenia, a cała praca po prostu zniknęła z Internetu. Twoja strona działa płynnie, rośnie liczba odwiedzających/subskrybentów i udostępnień, ranking jest dość wysoki, ale pewnego dnia wszystko znika.